Środa, 21 marzec 2018, 22:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 2 styczeń 2021, 17:12 przez Lucjan.)
V Canto - Lucrethia
rok wydania: 2016
twórca: Paolo Terenzi
n.g.: gruszka, różowy pieprz, petitgrain, kwiat lipy i wawrzyn
n.s.: jaśmin, kawa, goździk (przyprawa), kakao i bursztyn
n.b.: cedr, paczula, wanilia, benzoes i wiciokrzew.
Magia niszowych zapachów, gdzie (prawie) każdy jest unisexem - facet nosi damskie perfumy i nawet o tym nie wie. Dopiero żona go uświadamia, że pachnie czymś mocno podobnym do Black Opium.
Taka jest właśnie Lucrethia - intensywnie słodka, kwiatowa, z czającymi się w tle kakao i kawą. Perfumy, jak to u Terenzi, są aż gęste od nadmiaru składników, czasami ten przepych męczy i przyprawia o ból głowy. To akurat (niestety) jest u niego, z nielicznymi wyjątkami, regułą. Tym większym zaskoczeniem są parametry: przez pierwszą godzinę Lucrethia projektuje jak szalona, tylko po to, żeby zaraz potem opaść z sił i już się ze skóry prawie nie podnosić.
Lucrethia to unisex, ale taki w 100% kobiecy.
naciągane 4/6
rok wydania: 2016
twórca: Paolo Terenzi
n.g.: gruszka, różowy pieprz, petitgrain, kwiat lipy i wawrzyn
n.s.: jaśmin, kawa, goździk (przyprawa), kakao i bursztyn
n.b.: cedr, paczula, wanilia, benzoes i wiciokrzew.
Magia niszowych zapachów, gdzie (prawie) każdy jest unisexem - facet nosi damskie perfumy i nawet o tym nie wie. Dopiero żona go uświadamia, że pachnie czymś mocno podobnym do Black Opium.
Taka jest właśnie Lucrethia - intensywnie słodka, kwiatowa, z czającymi się w tle kakao i kawą. Perfumy, jak to u Terenzi, są aż gęste od nadmiaru składników, czasami ten przepych męczy i przyprawia o ból głowy. To akurat (niestety) jest u niego, z nielicznymi wyjątkami, regułą. Tym większym zaskoczeniem są parametry: przez pierwszą godzinę Lucrethia projektuje jak szalona, tylko po to, żeby zaraz potem opaść z sił i już się ze skóry prawie nie podnosić.
Lucrethia to unisex, ale taki w 100% kobiecy.
naciągane 4/6