Piątek, 2 marzec 2018, 11:15
Fr: Terracotta Le Parfum marki Guerlain to kwiatowe perfumy dla kobiet. Terracotta Le Parfum został wydany w 2014 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Thierry Wasser. Nutami głowy są bergamotka, kokos i gardenia tahitańska; nutami serca są kwiat pomarańczy, jaśmin i ylang-ylang; nutami bazy są piżmo i wanilia.
Niestety nie wiem jak pachnie gardenia, w tym gardenia tahitańska, ale niewątpliwie Terracotta pachnie białymi kwiatami w ogólnym tego rozumieniu.
Mocne, narkotycznie upojne, bezkompromisowe kwiecie.
Położone na kokosowej, kremowej, lekko słodkawej bazie.
Taki biały odpowiednik czarnej Habanity.
Jak ktoś nie lubi mocnych kwiatów w perfumach albo ma od tego migrenę - niech nawet nie bierze flakonu do ręki.
W 2014 pojawiła się na chwilę Terracotta w S ponoć jako limitowanka i szybko zniknęła.
Na prośbę koleżanki kupiłam jej flakon, ale sama nie chciałam nawet sampelka, bo wtedy nie lubiłam upojnego kwiecia i zapach mnie przeraził.
Teraz gust mi się zmienił, jestem zachwycona i oczarowana, luksusowe, komfortowe pachnidło.
Kupiony przeze mnie flakon ma kod produkcji z 2016 r., być może wznowili produkcję?
Jest powinowactwo do olejków do opalania, ale nie do końca.
Coroczne limitowanki Bronze Goddess Estée Lauder, które też odwołują się do tego skojarzenia, to lekkie mgiełki zapachowe.
A tu mamy ciężar gatunkowy jak z jakiegoś arabskiego niszowca.
Nie wiem jak się w lecie sprawdzi, ale w zimie bosko otula, wspomnienie lata gdy mróz szczypie w policzki.
Flakon piękny.
Niestety nie wiem jak pachnie gardenia, w tym gardenia tahitańska, ale niewątpliwie Terracotta pachnie białymi kwiatami w ogólnym tego rozumieniu.
Mocne, narkotycznie upojne, bezkompromisowe kwiecie.
Położone na kokosowej, kremowej, lekko słodkawej bazie.
Taki biały odpowiednik czarnej Habanity.
Jak ktoś nie lubi mocnych kwiatów w perfumach albo ma od tego migrenę - niech nawet nie bierze flakonu do ręki.
W 2014 pojawiła się na chwilę Terracotta w S ponoć jako limitowanka i szybko zniknęła.
Na prośbę koleżanki kupiłam jej flakon, ale sama nie chciałam nawet sampelka, bo wtedy nie lubiłam upojnego kwiecia i zapach mnie przeraził.
Teraz gust mi się zmienił, jestem zachwycona i oczarowana, luksusowe, komfortowe pachnidło.
Kupiony przeze mnie flakon ma kod produkcji z 2016 r., być może wznowili produkcję?
Jest powinowactwo do olejków do opalania, ale nie do końca.
Coroczne limitowanki Bronze Goddess Estée Lauder, które też odwołują się do tego skojarzenia, to lekkie mgiełki zapachowe.
A tu mamy ciężar gatunkowy jak z jakiegoś arabskiego niszowca.
Nie wiem jak się w lecie sprawdzi, ale w zimie bosko otula, wspomnienie lata gdy mróz szczypie w policzki.
Flakon piękny.