Niedziela, 1 styczeń 2012, 00:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 17 grudzień 2020, 14:05 przez pblonski.)
Od dawna miałem chrapkę na ten zapach i w końcu się udało.
Zapach z roku 1997. Sklasyfikowany jako orientalno drzewny, ale osobiście nazwałbym go gourmand-floral-musk.
Hanae Mori jest z pewnością niebanalny.
Otwieram bebechy i co tu mamy?
cytryna, mięta, lawenda, czarna porzeczka, jaśmin, irys, bułgarska róża, konwalia,
mech, ambra, wanilia, bób tonka, drzewo sandałowe, czekolada... Sporo tego.
A tak naprawdę, to coś jak Rochas Man, ale lekki, bardziej subtelny i w okularach. Tak lekki, że z powodzeniem można nosić go w gorący, letni dzień.
Początek uderza kwieciście, a potem mamy słodkawo-drzewnie.
Wyczuwam też jakieś przyprawy, ale nie jestem w stanie napisać, co to jest
Potem dochodzi czekolada z wanilią i piżmo.
Choć akordy "na piśmie" brzmią dziwnie, to są tak pięknie i delikatnie zbalansowane, że HM nie traci nic z elegancji.
Tak, dokładnie. Jest lekki, elegancki i do tego ma sporo seksapilu. Laski mruczą...
A najfajniejsze jest w nim to, że mimo swej lekkości, ma trwałość i projekcję Fahrenheita.
Nie mam pojęcia, jak się to udało, ale się udało.
Japońcom widocznie zawsze się wszystko udaje, za wyjątkiem trzęsień ziemi
Na zakończenie dodam, że z pewnością na tej jednej flaszce się nie skończy.
Jeśli możecie, koniecznie spróbujcie, bo jestem przekonany, że warto.
Flakon ascetycznie piękny.
Zapach z roku 1997. Sklasyfikowany jako orientalno drzewny, ale osobiście nazwałbym go gourmand-floral-musk.
Hanae Mori jest z pewnością niebanalny.
Otwieram bebechy i co tu mamy?
cytryna, mięta, lawenda, czarna porzeczka, jaśmin, irys, bułgarska róża, konwalia,
mech, ambra, wanilia, bób tonka, drzewo sandałowe, czekolada... Sporo tego.
A tak naprawdę, to coś jak Rochas Man, ale lekki, bardziej subtelny i w okularach. Tak lekki, że z powodzeniem można nosić go w gorący, letni dzień.
Początek uderza kwieciście, a potem mamy słodkawo-drzewnie.
Wyczuwam też jakieś przyprawy, ale nie jestem w stanie napisać, co to jest

Choć akordy "na piśmie" brzmią dziwnie, to są tak pięknie i delikatnie zbalansowane, że HM nie traci nic z elegancji.
Tak, dokładnie. Jest lekki, elegancki i do tego ma sporo seksapilu. Laski mruczą...

A najfajniejsze jest w nim to, że mimo swej lekkości, ma trwałość i projekcję Fahrenheita.
Nie mam pojęcia, jak się to udało, ale się udało.
Japońcom widocznie zawsze się wszystko udaje, za wyjątkiem trzęsień ziemi

Na zakończenie dodam, że z pewnością na tej jednej flaszce się nie skończy.
Jeśli możecie, koniecznie spróbujcie, bo jestem przekonany, że warto.
Flakon ascetycznie piękny.
http://www.fragrantica.com/member/35168/
http://www.basenotes.net/members/3013-Mario-K
http://roqfort.digart.pl/
http://www.basenotes.net/members/3013-Mario-K
http://roqfort.digart.pl/