Środa, 30 sierpień 2017, 21:49
James Heeley - Phoenicia
rok wydania: 2015
twórca: James Heeley
nuty: kadzidło, labdanum, daktyle, rodzynka, agar (oud), drzewo sandałowe, brzoza i wetyweria.
![[Obrazek: 375x500.31218.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/375x500.31218.jpg)
Pamiętam miłość od pierwszego niucha i zauroczenie, które towarzyszyło poznawaniu Phoenicii. Pachniało niesamowicie pięknie, słodko i dymnie, budząc lekkie skojarzenia z Fille en Aiguilles. Niestety, Phoenicia noszona globalnie to już trochę inna para kaloszy. Przede wszystkim, na mojej skórze, jest bardzo niemrawa. Prawie się z niej nie podnosi, a po 8h i tak śladu już po niej nie ma. A mowa jest przecież o ekstrakcie perfum (za zdecydowanie niemałe pieniądze zresztą). Dla mnie przekreśla to w zasadzie sens noszenia tych perfum. Nie będę przecież zlewał się ekstraktem jak jakąś kolońską, żeby je czuć na sobie.
Ciekaw jestem czy to tylko przypadłość mojej skóry czy też ten typ już tak ma. Jak jest u Was?
rok wydania: 2015
twórca: James Heeley
nuty: kadzidło, labdanum, daktyle, rodzynka, agar (oud), drzewo sandałowe, brzoza i wetyweria.
![[Obrazek: 375x500.31218.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/375x500.31218.jpg)
Pamiętam miłość od pierwszego niucha i zauroczenie, które towarzyszyło poznawaniu Phoenicii. Pachniało niesamowicie pięknie, słodko i dymnie, budząc lekkie skojarzenia z Fille en Aiguilles. Niestety, Phoenicia noszona globalnie to już trochę inna para kaloszy. Przede wszystkim, na mojej skórze, jest bardzo niemrawa. Prawie się z niej nie podnosi, a po 8h i tak śladu już po niej nie ma. A mowa jest przecież o ekstrakcie perfum (za zdecydowanie niemałe pieniądze zresztą). Dla mnie przekreśla to w zasadzie sens noszenia tych perfum. Nie będę przecież zlewał się ekstraktem jak jakąś kolońską, żeby je czuć na sobie.
Ciekaw jestem czy to tylko przypadłość mojej skóry czy też ten typ już tak ma. Jak jest u Was?