Sobota, 29 październik 2011, 16:11
Nie wierzę... W naszym katalogu znalazłem parę zapachów od Issey, za wyjątkiem "ojca". Tego najwazniejszego, flagowego.
Długo unikałem Issey Miyake L'eau d'Issey, aż w końcu musiałem sprawdzić, co spowodowało, że ten zapach jest na szczytach listów zapachowych przebojów. W końcu poznałem jego tajemnicę i pokochałem, jak siostrę. Kolegi...
Miłość spóźniona, ale spełniona. Moja rada - tego zapachu nie można oceniać po początkowych, odrzucających nutach. Z każdą godziną nabiera wartości i trwa na skórze cały, boży dzień. Końcówka zapachu to uczta dla nosa.
Zapach nie tylko na lato. Jest lekki, ale charakterny. Flakon pięknie pasuje do zawartości.
Długo unikałem Issey Miyake L'eau d'Issey, aż w końcu musiałem sprawdzić, co spowodowało, że ten zapach jest na szczytach listów zapachowych przebojów. W końcu poznałem jego tajemnicę i pokochałem, jak siostrę. Kolegi...

Miłość spóźniona, ale spełniona. Moja rada - tego zapachu nie można oceniać po początkowych, odrzucających nutach. Z każdą godziną nabiera wartości i trwa na skórze cały, boży dzień. Końcówka zapachu to uczta dla nosa.
Zapach nie tylko na lato. Jest lekki, ale charakterny. Flakon pięknie pasuje do zawartości.