Sobota, 11 grudzień 2021, 18:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 6 kwiecień 2024, 22:27 przez Caruso. Edytowano łącznie: 2)
1681 Carthusia
Premiera; 2010 (nowa - ponoć jeszcze lepiej pachnąca - wersja dostępna od 2017)
Twórczyni; Laura Bosetti Tonatto
Nuty
N.G.; kolendra, czerwony tymianek, rozmaryn, mandarynka, bergamotka
N.S.; irys, czarny pieprz, lawenda, petitgrain, neroli
N.B.; drzewo sandałowe, kadzidło, cedr, bursztyn, wanilia, piżmo
To wrażenie skondensowanej euforii, kiedy odkrywasz zapach kolor-emocję zapakowany w fabryczną próbkę dodaną gratisowo do zamówienia. A kiedy na dodatek chodzi impresję wyniesioną jeszcze gdzieś z sielsko-pacholęcego okresu życia, to mamy szóstkę w totka na kuponie znalezionym przy śmietniku.
1681 pachnie jak pęk wysuszonych ziół z mocną frakcją lawendy i tymianku. Pachnie kłączem irysa okopconym dymem z kadzidła (uprzedzam pytanie - irys z 1681 ma tyle wspólnego z irysem z Dior Homme, co krzesło z krzesłem elektrycznym).
Zapach jest rustykalny i elegancki zarazem. Ziołowa wytrawność wywija oberka pod mirtową gałązką aż kurz w całej izbie!
Czy tak mógłby pachnieć Panicz wybierający się dorożką na pola doglądać sianokosów?
Trudno stwierdzić jednoznacznie. Z Paniczem bądź bez niego, sianokosy szczęśliwie trafiły w tym roku na wyborną czerwcową pogodę i siano suche było jak pieprz. Aromatyczna mieszanka ziół, polnych kwiatów i soczystej koniczyny mieszały się z lawendą i smużką dymu snującą się od wygasających ognisk. O dziwo odbywa się ten spektakl bez udziału Pana Wąsacza, który potrafi rozjebać każdą imprezkę swoją bezpretensjonalną dziaderskością. Ten szkodnik i psuj niereformowalny zaproszenia nie otrzymał. Jest tutaj skurwiel personą nongratą.
Tak było, nie kłamię.
W kwestii parametrów też nie naściemniam jak napiszę, że trwałość spokojnie dochodzi do 8-9 godzin, przy może niezbyt spektakularnej, ale za to stałej projekcji.
1681 pachnie bardzo naturalnie, ma zauważalnie niezłą jakość składników, a sama kompozycja uwodzi złożonością i wyrafinowaniem, chociaż paradoksalnie eksploruje znane od dziesięcioleci tematy, przez co można podejść do 1681 z pewną dawką zlekceważenia "na dzień dobry".
Ocena mocne "5".