Środa, 26 wrzesień 2012, 15:55
Kolejny agon zapachowy. Obie pozycje łączą w sobie klasykę i współczesność, oczywiście szeroko pojmowane. Kompozycyjnie Davidoff jest dla mnie dziełem skończonym. Po mocnym strzale cytrusowym wydźwięk ogólny łagodnieje i robi się tak jak lubię.., a więc zielono, za sprawą kwiatków, soczyście za sprawą kiści owoców i w końcu cieplutko, to wynik działania bazy migdałowej. Good Life ma naturę młodzieńczą. Nie można tego powiedzieć o czysto samczym Dolce Gabbana PH. Dolce to archetyp męskiego pachnidła. Jest bardziej dojrzały od wesolutkiego Davidoffka. Tu między kwiatkami dosłownie gryzie się ze sobą kolendra z geranium . Bliższy memu sercu jednak Good Life, ta witalistyczno-energizująca moc ma w sobie coś pociągającego... Na dobrą sprawę mógłbym dorzucić jeszcze Moschino Uomo? do tego kotła, lecz brak testu holistycznego powstrzymuje mnie od porównań względem obu poprzednich.