Wtorek, 17 styczeń 2017, 23:06
Proponuję pojedynek niebanalnych, nieoczywistych "kadzidlaków" wykonanych - w moim odczuciu - po mistrzowsku.
Z jednej strony, żywa legenda tego forum - Rock Crystal od Olivier'a Durbano. Z drugiej, zapach nie mający j e s z c z e swojego tytułowego tematu - "La Liturgie des Heures" od Jovoy Paris.
Napisano o Rock Crystal praktycznie wszystko. Z obowiązku, a jednocześnie z konieczności zachowania równowagi, dodam - genialnie przedstawione olibanum, w otoczeniu kadzidła, z unikatową sygnaturą Durbano.
Już wyrażałem zdziwienie wcześniej (SrG nie pojmuje, że nie pojmuję ) jak to możliwe, iż t a k i e perfumy jak Jovoy "La Liturgie des Heures" nie mają ani swojego tematu, ani nie są szerzej omówione. Doprawdy dziwne to, gdyż kompozycja jest równie wyjątkowa, co Rock Crystal. Przy czym Jovoy poszedł o krok dalej. Do kadziła, olibanum dodał nieprawdopodobnie intrygującą, wyraźnie wyczuwalną nutę cyprysa. Dla mnie to "strzał w dziesiątkę", stanowiący o unikatowości kompozycji.
Oddaję głos na "La Liturgie des Heures" , choć z uwagi na to jakim szacunkiem (owszem, jak najbardziej zasłużonym) darzony jest tutaj Durbano całkiem możliwe, iż będzie to jedyny głos na Jovoy.
Z jednej strony, żywa legenda tego forum - Rock Crystal od Olivier'a Durbano. Z drugiej, zapach nie mający j e s z c z e swojego tytułowego tematu - "La Liturgie des Heures" od Jovoy Paris.
Napisano o Rock Crystal praktycznie wszystko. Z obowiązku, a jednocześnie z konieczności zachowania równowagi, dodam - genialnie przedstawione olibanum, w otoczeniu kadzidła, z unikatową sygnaturą Durbano.
Już wyrażałem zdziwienie wcześniej (SrG nie pojmuje, że nie pojmuję ) jak to możliwe, iż t a k i e perfumy jak Jovoy "La Liturgie des Heures" nie mają ani swojego tematu, ani nie są szerzej omówione. Doprawdy dziwne to, gdyż kompozycja jest równie wyjątkowa, co Rock Crystal. Przy czym Jovoy poszedł o krok dalej. Do kadziła, olibanum dodał nieprawdopodobnie intrygującą, wyraźnie wyczuwalną nutę cyprysa. Dla mnie to "strzał w dziesiątkę", stanowiący o unikatowości kompozycji.
Oddaję głos na "La Liturgie des Heures" , choć z uwagi na to jakim szacunkiem (owszem, jak najbardziej zasłużonym) darzony jest tutaj Durbano całkiem możliwe, iż będzie to jedyny głos na Jovoy.