Piątek, 26 wrzesień 2014, 21:47
Kto wymyśla tak długą nazwę dla perfum??? hock:
Tak, tak, wiem, że to początek angielskiej rymowanki...
Skład:
głowa: pomarańcza, cytryna, bergamota, mandarynka
serce: neroli, petitgrain, ylang-ylang
baza: wetiwer, herbata earl grey
Cytrusowość tych perfum jest ujęta w sposób, który niestety nie odpowiada mi zupełnie. Jakby to oddać słowami... jest sucha, wbijająca się ostro w nozdrza. Wydaje mi się też nieco słona (tak naprawdę jest zielona za sprawą petitgrain). I kojarzy mi się ze skórą ludzką mocno nagrzaną latem w słońcu, a ten zapach nie rzuca mnie na kolana. Jest tu moim zdaniem więcej cytryny i bergamotki niż pomarańczy i mandarynki. Pół godziny po aplikacji zapach wyraźnie słabnie, traci na ostrości i pojawia się miłe neroli, w towarzystwie... no mam wrażenie, że mydlanych białych piżm, choć w składzie oficjalnym ich nie ma.
Trwałość niezła (6-8h), flakon jak wszystkie pozostałe, cudownie proste walce.
Szkoda, że Oranges... nie powtórzyły - jak dla mnie - sukcesu Menthe Fraiche.
Tak, tak, wiem, że to początek angielskiej rymowanki...
Skład:
głowa: pomarańcza, cytryna, bergamota, mandarynka
serce: neroli, petitgrain, ylang-ylang
baza: wetiwer, herbata earl grey
Cytrusowość tych perfum jest ujęta w sposób, który niestety nie odpowiada mi zupełnie. Jakby to oddać słowami... jest sucha, wbijająca się ostro w nozdrza. Wydaje mi się też nieco słona (tak naprawdę jest zielona za sprawą petitgrain). I kojarzy mi się ze skórą ludzką mocno nagrzaną latem w słońcu, a ten zapach nie rzuca mnie na kolana. Jest tu moim zdaniem więcej cytryny i bergamotki niż pomarańczy i mandarynki. Pół godziny po aplikacji zapach wyraźnie słabnie, traci na ostrości i pojawia się miłe neroli, w towarzystwie... no mam wrażenie, że mydlanych białych piżm, choć w składzie oficjalnym ich nie ma.
Trwałość niezła (6-8h), flakon jak wszystkie pozostałe, cudownie proste walce.
Szkoda, że Oranges... nie powtórzyły - jak dla mnie - sukcesu Menthe Fraiche.