Piątek, 28 luty 2014, 17:52
Zapach wydany w 2005 roku, skomponował go Christopher Sheldrake.
Nuty zapachowe:
heban, miód, irys, gwajak, dąb, piżmo
Poznanie tych perfum to dla mnie szczęśliwy zbieg okoliczności. Nie miałem pojęcia, że obcuje z zapachem wycofanym, trudnym do zdobycia. Jestem w fazie poznawania perfum Lutensa, więc łapię każdą okazję do zdobycia próbki, której nie mam. Los się do mnie uśmiechnął i otrzymałem całkiem spory dekant. Czekał na użycie jakiś czas, w końcu skusiłem się na globalny test. Po pierwszym teście, zacząłem węszyć na temat tych perfum, bo zdziwiłem się, że w Polsce tak cicho na ich temat. Okazało się, że perfumy pady ofiarą reformulacji...
"Miel de bois został wycofany z produkcji. Dlaczego?
Serge Lutens: Ze względu na problemy związane z przepisami. Reformulacja bardzo wpłynęła na jakość kompozycji. Zniknęły słodkie nuty drzewne, a na ich miejsce pojawił się miodowy eter, tworząc efekt „drewnianego ula”. Zapach nie jest już dostępny w kolekcji butelek z atomizerem, ale wciąż można go dostać w kolekcji ekskluzywnej Palais Royal Serge Lutens. Mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będzie dostępny."
Źródło:
http://www.fragrantica.pl/wiesci/Serge- ... a-605.html (warto przeczytać)
Jedyną recenzją jaką znalazłem, to recenzja Sabbath, na perfuforum żadnej wzmianki, więc postanowiłem założyć temat. Mam nadzieję, że ktoś zna ten zapach, bo jestem ciekaw Waszych odczuć co do tej dziwnej i trudnej kompozycji.
Noszę Miel De Bois już kilka dni i mogę o nim powiedzieć, że jest... niebywale słodki i cielisty. Na myśl przywodzi mi Fleur du Male. Zapachy kompozycyjnie nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak to wrażenie cielistości występuje w obu kompozycjach. Zdecydowanie kobiece. Irys tu nieźle mąci, świetnie komponuje się z miodem. Nie wiem, czy domyśliłbym się obecności hebanu, jednak drewien tu od groma - wszystko w słodkiej, lecz naturalnej odsłonie.
Projekcja bliskoskórna, jednak trwałość zachwyci każdego
Nuty zapachowe:
heban, miód, irys, gwajak, dąb, piżmo
Poznanie tych perfum to dla mnie szczęśliwy zbieg okoliczności. Nie miałem pojęcia, że obcuje z zapachem wycofanym, trudnym do zdobycia. Jestem w fazie poznawania perfum Lutensa, więc łapię każdą okazję do zdobycia próbki, której nie mam. Los się do mnie uśmiechnął i otrzymałem całkiem spory dekant. Czekał na użycie jakiś czas, w końcu skusiłem się na globalny test. Po pierwszym teście, zacząłem węszyć na temat tych perfum, bo zdziwiłem się, że w Polsce tak cicho na ich temat. Okazało się, że perfumy pady ofiarą reformulacji...
"Miel de bois został wycofany z produkcji. Dlaczego?
Serge Lutens: Ze względu na problemy związane z przepisami. Reformulacja bardzo wpłynęła na jakość kompozycji. Zniknęły słodkie nuty drzewne, a na ich miejsce pojawił się miodowy eter, tworząc efekt „drewnianego ula”. Zapach nie jest już dostępny w kolekcji butelek z atomizerem, ale wciąż można go dostać w kolekcji ekskluzywnej Palais Royal Serge Lutens. Mam nadzieję, że jeszcze przez jakiś czas będzie dostępny."
Źródło:
http://www.fragrantica.pl/wiesci/Serge- ... a-605.html (warto przeczytać)
Jedyną recenzją jaką znalazłem, to recenzja Sabbath, na perfuforum żadnej wzmianki, więc postanowiłem założyć temat. Mam nadzieję, że ktoś zna ten zapach, bo jestem ciekaw Waszych odczuć co do tej dziwnej i trudnej kompozycji.
Noszę Miel De Bois już kilka dni i mogę o nim powiedzieć, że jest... niebywale słodki i cielisty. Na myśl przywodzi mi Fleur du Male. Zapachy kompozycyjnie nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak to wrażenie cielistości występuje w obu kompozycjach. Zdecydowanie kobiece. Irys tu nieźle mąci, świetnie komponuje się z miodem. Nie wiem, czy domyśliłbym się obecności hebanu, jednak drewien tu od groma - wszystko w słodkiej, lecz naturalnej odsłonie.
Projekcja bliskoskórna, jednak trwałość zachwyci każdego