Poniedziałek, 21 październik 2013, 16:50
Skład za Fr.:
Góra: bergamotka, cytryna, kardamon;
środek: lawenda wąskolitna, woda morska(?), drzewo gwajakowe;
baza: piżmo, ambra, tonka, benzoes, mech dębowy.
Najpierw lawenda. Skłonny jestem uwierzyć, że jednak ona, ta szlachetniejsza niż lawandyna. Tak jakoś szlachetnie i okrągło pachnie, nie sucho, nie gorzko, nie ostro. I subtelnie dość, mimo że projekcję zapach ma dobrą. Po chwili lawenda zanurza się coś słodkawego, jakby oblepiona odtąd była cukrem, nieco skarmelizowanym. Dochodzą też nuty jakby drzewne (gwajak z benzoiną?) Po kilku godzinach na skórze pozostaje piżmowo-tonkowa baza. Od początku zapach jest uniseksowy z lekkim przechyłem w stronę kobiecą, ale baza jest już całkowicie po stronie pań. Szkoda, gdyby nie to i nie ta słodycz, nabyłbym flakon.
Góra: bergamotka, cytryna, kardamon;
środek: lawenda wąskolitna, woda morska(?), drzewo gwajakowe;
baza: piżmo, ambra, tonka, benzoes, mech dębowy.
Najpierw lawenda. Skłonny jestem uwierzyć, że jednak ona, ta szlachetniejsza niż lawandyna. Tak jakoś szlachetnie i okrągło pachnie, nie sucho, nie gorzko, nie ostro. I subtelnie dość, mimo że projekcję zapach ma dobrą. Po chwili lawenda zanurza się coś słodkawego, jakby oblepiona odtąd była cukrem, nieco skarmelizowanym. Dochodzą też nuty jakby drzewne (gwajak z benzoiną?) Po kilku godzinach na skórze pozostaje piżmowo-tonkowa baza. Od początku zapach jest uniseksowy z lekkim przechyłem w stronę kobiecą, ale baza jest już całkowicie po stronie pań. Szkoda, gdyby nie to i nie ta słodycz, nabyłbym flakon.