Piątek, 22 luty 2013, 10:59
Akordy: Neroli, Angelica, Rose, Heliotrope, Absolute Tonka Bean, Precious Musks
Ile się nasłuchałam o afrodyzjakowych właściwościach Aziyade Parfum d'Empire - zapachu, którego wcale nie odbieram w taki sposób. Tak, zaczynam od Aziyade żeby Was zaciekawić, ponieważ gdybym miała wskazać zapach erotyczny to wskazałabym właśnie na Musc od Mony di Orio.
Jest to zapach ciepły i cielesny. Przez, który chce się wodzić nosem po skórze. Nie jest to piżmo dla wielbicieli zapachu świeżego prania, gdyż wszędzie czają się mroczne, ciemno złociste nuty. Klimat Musc jest w przybliżeniu ambrowy - choć nie o akord mi chodzi, tylko o rodzaj emanującego z tych perfum ciepła. I tak jak w Aziyade pojawiają się gdzieś suszone owoce, które budują w nich słodycz, to Musc nie pachnie niczym jadalnym, za to czymś bardzo bliskim ciału i mam tu na myśli piękne ciało.
Zastanawiają mnie natomiast pojawiające się czasem opinie, że Musc jest - słabszy niż reszta serii, nieciekawy, przypominający pierwszą, na razie nie kontynuowaną serię perfum Mony. Być może. Czasem niewiedza pozwala nam spojrzeć na niektóre rzeczy bez uprzedzeń i wydaje mi się, że tym razem zdecydowanie działa to na korzyść Musc.