Sobota, 9 luty 2013, 21:11
Inspiracja starożytnością wydała dorodny owoc. Opary palonej żywicy opoponaks mają być obrazem greckich świątyń z czasów Aleksandra Wielkiego, z których wydobywały się kojące umysł kanony. Z początku zapach zaskakuje goryczą kminu i niemal realnym żywicznym dymem. Czas zmiękcza kompozycję i pozwala odkrywać całkowicie nowe obszary, pełne ostrej słodyczy. Nieprzewidywalna jest gra cynamonu i gałki muszkatołowej, które rozpościerają olbrzymią przestrzeń, w której nieustannej przemianie ulega palony opoponaks. Twórcy: Desmond Knox-Leet, Serge Kalouguine. (opis z galilu.pl)
Wow - to słowo przyszło mi do głowy po testowym użyciu Eau Lente. Zapach otwiera się ostro, z mocno wyczuwalnym goździkiem. Konotacje z Loewe 7 bardzo wyraźne (w sensie tylko tej jednej nuty oczywiście - bo Diptyque nie ma w sobie ani grama kadzidła). Po chwili dołącza cynamon i robi się słodko-ostro. Bardzo przyprawowo. Na żywice czas przychodzi później. Intrygujący zapach, ma w sobie coś, co go wyróżnia. Kolejne testy w drodze, zapowiada się ciekawie...
Wow - to słowo przyszło mi do głowy po testowym użyciu Eau Lente. Zapach otwiera się ostro, z mocno wyczuwalnym goździkiem. Konotacje z Loewe 7 bardzo wyraźne (w sensie tylko tej jednej nuty oczywiście - bo Diptyque nie ma w sobie ani grama kadzidła). Po chwili dołącza cynamon i robi się słodko-ostro. Bardzo przyprawowo. Na żywice czas przychodzi później. Intrygujący zapach, ma w sobie coś, co go wyróżnia. Kolejne testy w drodze, zapowiada się ciekawie...