Wtorek, 8 wrzesień 2020, 23:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 26 listopad 2021, 00:16 przez Bond. Edytowano łącznie: 1)
The Oud Affair - woda perfumowana unisex.
Wydana w 2015r.
Twórcą jest Jerome Epinette.
Nuty zapachowe.
Głowa: dziki miód, masło imbirowe
Serce: liście tytoniu
Baza: agar, czarna wanilia
żródło: vilhelmparfumerie.com
Dla mnie miłość od pierwszego wąchnięcia. Ten zapach ma w sobie coś, co powoduje, że nie mogę się powstrzymać przed wąchaniem go. Powoduje to nuta, którą porównałbym do złagodzonej suszonej śliwki, choć w składzie jej nie ma (a może jest?). Pod pewnymi względami jest podobny do Ambre Khandjar od Une Nuit Nomade, a tam jest śliwka.
Ambre Khandjar jest bogatszym zapachem, The Oud Affair nie zmienia się za bardzo na mojej skórze. W tym przypadku to dla mnie zaleta, bo cały czas czuję właśnie ten zapach, który mnie urzekł. Może za jakiś czas fascynacja osłabnie, ale teraz to dla mnie numer 1.
Uzupełnienie.
Dzisiaj po testach blotterowo-nadgarstkowych pierwszy raz użyłem The Oud Affair w terenie. O 8:30 zapodałem 3 psiki na szyję.
Pierwsze wrażenie trochę mnie zasmuciło, zapach wydaje się nie być intensywny, a chciałem go czuć cały czas. Ma za to pewną cechę, którą po dzisiejszym dniu polubiłem: pojawia się i znika. Nie narzuca się jak inne trwałe zapachy, ale co jakiś czas przypomina o sobie. W ten sposób czuję go spokojnie 12 godzin.
Biorąc powyższe pod uwagę bardzo zaskoczył mnie reakcja w biurze. Trzy koleżanki same zwróciły na niego uwagę (pozytywnie), a jedna z nich powiedziała, że to najfajniejszy zapach jaki do tej pory miałem. Dwie koleżanki poczuły zapach dopiero z odległości około 40cm, ale też pochwaliły.
Na mnie zapach jest raczej liniowy, natomiast odniosłem zaskakujące wrażenie zmiany intensywności. Po jakichś 3 godzinach, przez około godzinę częściej i mocniej dawał o sobie znać.
Pomimo, że oczekiwałem innego zachowania się perfum, to jestem zadowolony z zakupu.
Wydana w 2015r.
Twórcą jest Jerome Epinette.
Nuty zapachowe.
Głowa: dziki miód, masło imbirowe
Serce: liście tytoniu
Baza: agar, czarna wanilia
żródło: vilhelmparfumerie.com
Dla mnie miłość od pierwszego wąchnięcia. Ten zapach ma w sobie coś, co powoduje, że nie mogę się powstrzymać przed wąchaniem go. Powoduje to nuta, którą porównałbym do złagodzonej suszonej śliwki, choć w składzie jej nie ma (a może jest?). Pod pewnymi względami jest podobny do Ambre Khandjar od Une Nuit Nomade, a tam jest śliwka.
Ambre Khandjar jest bogatszym zapachem, The Oud Affair nie zmienia się za bardzo na mojej skórze. W tym przypadku to dla mnie zaleta, bo cały czas czuję właśnie ten zapach, który mnie urzekł. Może za jakiś czas fascynacja osłabnie, ale teraz to dla mnie numer 1.
Uzupełnienie.
Dzisiaj po testach blotterowo-nadgarstkowych pierwszy raz użyłem The Oud Affair w terenie. O 8:30 zapodałem 3 psiki na szyję.
Pierwsze wrażenie trochę mnie zasmuciło, zapach wydaje się nie być intensywny, a chciałem go czuć cały czas. Ma za to pewną cechę, którą po dzisiejszym dniu polubiłem: pojawia się i znika. Nie narzuca się jak inne trwałe zapachy, ale co jakiś czas przypomina o sobie. W ten sposób czuję go spokojnie 12 godzin.
Biorąc powyższe pod uwagę bardzo zaskoczył mnie reakcja w biurze. Trzy koleżanki same zwróciły na niego uwagę (pozytywnie), a jedna z nich powiedziała, że to najfajniejszy zapach jaki do tej pory miałem. Dwie koleżanki poczuły zapach dopiero z odległości około 40cm, ale też pochwaliły.
Na mnie zapach jest raczej liniowy, natomiast odniosłem zaskakujące wrażenie zmiany intensywności. Po jakichś 3 godzinach, przez około godzinę częściej i mocniej dawał o sobie znać.
Pomimo, że oczekiwałem innego zachowania się perfum, to jestem zadowolony z zakupu.