Niedziela, 6 maj 2018, 22:24
Pierre Guillaume - L`Oiseau de Nuit
rok wydania: 2009
twórca: Pierre Guillaume
nuty: francuskie labdanum, skóra, benzoes i dzięgiel.
Te perfumy to była nauczka, żeby uważniej czytać nuty przed zakupem: jeśli dwie najbardziej wyczuwalne nuty to labdanum i benzoes to oznacza, że twórca obie osobno uznał za bardziej ciekawe niż po prostu "akord ambrowy". A ja naiwny liczyłem na gęste, skórzano-żywiczne pachnidło...
L`Oiseau de Nuit to kolejne ambrowe perfumy, z niewymienioną nutą wanilii, bo już od fazy serca robią się dość słodkie. Skóry w tej kompozycji nie wyczuwam w żadnej znanej mi postaci. Same perfumy pachną ciekawie jedynie w otwarciu gdy dzięgiel dodaje tej kompozycji sporo ze swojej charakterystycznej goryczy, ziołowości, zdaje się, że jest też tu odrobina jakiejś nuty cytrusowej. Dalej jest już jedynie ambrowo-waniliowa sztampa. Ogólnie rzecz biorąc nic ciekawego.
4-/6
rok wydania: 2009
twórca: Pierre Guillaume
nuty: francuskie labdanum, skóra, benzoes i dzięgiel.
Te perfumy to była nauczka, żeby uważniej czytać nuty przed zakupem: jeśli dwie najbardziej wyczuwalne nuty to labdanum i benzoes to oznacza, że twórca obie osobno uznał za bardziej ciekawe niż po prostu "akord ambrowy". A ja naiwny liczyłem na gęste, skórzano-żywiczne pachnidło...
L`Oiseau de Nuit to kolejne ambrowe perfumy, z niewymienioną nutą wanilii, bo już od fazy serca robią się dość słodkie. Skóry w tej kompozycji nie wyczuwam w żadnej znanej mi postaci. Same perfumy pachną ciekawie jedynie w otwarciu gdy dzięgiel dodaje tej kompozycji sporo ze swojej charakterystycznej goryczy, ziołowości, zdaje się, że jest też tu odrobina jakiejś nuty cytrusowej. Dalej jest już jedynie ambrowo-waniliowa sztampa. Ogólnie rzecz biorąc nic ciekawego.
4-/6