Piątek, 20 styczeń 2017, 06:34
Sekushi to ekstrakt dla kobiet i mężczyzn autorstwa Marca Vom Ende. Wydany w 2015 roku, jeden z siedmiu ekstraktów w ofercie niemieckiej marki Lengling. Brak podziału na akordy, nuty prezentują się następująco:
skóra, paczula, olibanum, piżmo, wata cukrowa, malina, morela, konwalia
Miałem wątpliwości, czy zakładać wątki dla Lenglinga, który, w mojej ocenie, prezentuje żałosną jakość przy mocno wywindowanej cenie (ok. 17 zł za ml), jednak pomyślałem, że może inni użytkownicy dostrzegą w nich coś, czego ja nie potrafię.
Sekushi chyba jako jedyne nie wzbudziło we mnie jednoznacznie negatywnych odczuć. Niejednoznacznie bo z jednej strony ma on konstrukcję, mającą znamiona ekstraktu oraz pachnie mniej "tanio" niż pozostała szóstka, natomiast jakość składników wciąż jest kiepska - mówiąc wprost, syntetyczność aż bije od tego pachnidła. Pomijając moje osobiste preferencje (charakter kompozycji zwyczajnie mi nie "podchodzi").
Otwarcie jest dla mnie na tyle dramatyczne, że polecam przez pierwsze 1-2 minuty nie przytykać nosa. Pachnie to najtańszym dezodorantem z marketu. Potem jest słodko, owocowo i nijako do czasu aż pojawia się malina podbita skórą - to połączenie jest bardzo interesujące i dość oryginalnie pachnie. Właściwie kiedy już ta malina "przygasa" robi się nieco szlachetniej, bo zostaje piżmo ze słodkim, skórzanym akcentem. Także ostatnie 2 godziny są nawet przyjemne, chociaż wciąż mnie nie powalają.
Inna sprawa, że trwałość jest dramatyczna (ok. 4 godzin) jak na taką koncentrację, a i tak Sekushi wydaje mi się jednym z bardziej trwałych z całej siódemki. Brakuje mu też tej "głębi", która cechuje wszystkie poznane dotąd przeze mnie ekstrakty.
I tu pragnąłbym poruszyć gorący ostatnio temat wpływu ceny na ocenę. Gdyby Sekushi było jakąś budżetową wodą toaletową, zapewne stwierdziłbym, że można dać mu szansę. Jednak, że Lengling określił to mianem ekstraktu i wywindował cenę, uważam, że zasługuje na porządne "zjechanie". Taka "polityka" Lenglinga determinuje jednak większe od niego oczekiwania, a tym raczej nie sprosta ani Sekushi, ani tym bardziej pozostałe.
Ode mnie dostanie 2 (i to chyba na szynach).
skóra, paczula, olibanum, piżmo, wata cukrowa, malina, morela, konwalia
Miałem wątpliwości, czy zakładać wątki dla Lenglinga, który, w mojej ocenie, prezentuje żałosną jakość przy mocno wywindowanej cenie (ok. 17 zł za ml), jednak pomyślałem, że może inni użytkownicy dostrzegą w nich coś, czego ja nie potrafię.
Sekushi chyba jako jedyne nie wzbudziło we mnie jednoznacznie negatywnych odczuć. Niejednoznacznie bo z jednej strony ma on konstrukcję, mającą znamiona ekstraktu oraz pachnie mniej "tanio" niż pozostała szóstka, natomiast jakość składników wciąż jest kiepska - mówiąc wprost, syntetyczność aż bije od tego pachnidła. Pomijając moje osobiste preferencje (charakter kompozycji zwyczajnie mi nie "podchodzi").
Otwarcie jest dla mnie na tyle dramatyczne, że polecam przez pierwsze 1-2 minuty nie przytykać nosa. Pachnie to najtańszym dezodorantem z marketu. Potem jest słodko, owocowo i nijako do czasu aż pojawia się malina podbita skórą - to połączenie jest bardzo interesujące i dość oryginalnie pachnie. Właściwie kiedy już ta malina "przygasa" robi się nieco szlachetniej, bo zostaje piżmo ze słodkim, skórzanym akcentem. Także ostatnie 2 godziny są nawet przyjemne, chociaż wciąż mnie nie powalają.
Inna sprawa, że trwałość jest dramatyczna (ok. 4 godzin) jak na taką koncentrację, a i tak Sekushi wydaje mi się jednym z bardziej trwałych z całej siódemki. Brakuje mu też tej "głębi", która cechuje wszystkie poznane dotąd przeze mnie ekstrakty.
I tu pragnąłbym poruszyć gorący ostatnio temat wpływu ceny na ocenę. Gdyby Sekushi było jakąś budżetową wodą toaletową, zapewne stwierdziłbym, że można dać mu szansę. Jednak, że Lengling określił to mianem ekstraktu i wywindował cenę, uważam, że zasługuje na porządne "zjechanie". Taka "polityka" Lenglinga determinuje jednak większe od niego oczekiwania, a tym raczej nie sprosta ani Sekushi, ani tym bardziej pozostałe.
Ode mnie dostanie 2 (i to chyba na szynach).
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel