Niedziela, 2 sierpień 2015, 20:06
Nuty: mięta, lukrecja, wetiwer
Nie miałem wcześniej styczności z pachnidłami Eau de Cartier, to jest pierwsze. Nie powiem, skusiło mnie to "Vetiver Bleu" w nazwie i mięta w nutach, bo jestem sierotą po Live Jazz i ciągle szukam czegoś co mogłoby mi go zastąpić. Cóż, nowa woda Cartiera nim nie będzie, ale nie jest bynajmniej zła. Otwarcie to rzeczywiście prawie sama mięta. Całkiem ładna, choć nie mogłem się pozbyć wrażenia, że to ten rodzaj mięty jak z gum do żucia (Wrigley chyba? ). Po paru minutach dochodzi do głosu lukrecja i zapach się dość mocno wysładza. Samej wetywerii jest w nim niewiele, majaczy gdzieś w tle przez cały czas trwania zapachu, nigdy nie akcentując mocniej swojej obecności. Typowy unisex - mi się spodobał, zabrała mi go żona. Parametry, jak na "eau de", całkiem przyzwoite, do 8 h przy 5-6 chmurach. Projekcja skromna, biurowa raczej taka.
Ktoś testował już tę wodę? Ciekaw jestem Waszych opinii...
Nie miałem wcześniej styczności z pachnidłami Eau de Cartier, to jest pierwsze. Nie powiem, skusiło mnie to "Vetiver Bleu" w nazwie i mięta w nutach, bo jestem sierotą po Live Jazz i ciągle szukam czegoś co mogłoby mi go zastąpić. Cóż, nowa woda Cartiera nim nie będzie, ale nie jest bynajmniej zła. Otwarcie to rzeczywiście prawie sama mięta. Całkiem ładna, choć nie mogłem się pozbyć wrażenia, że to ten rodzaj mięty jak z gum do żucia (Wrigley chyba? ). Po paru minutach dochodzi do głosu lukrecja i zapach się dość mocno wysładza. Samej wetywerii jest w nim niewiele, majaczy gdzieś w tle przez cały czas trwania zapachu, nigdy nie akcentując mocniej swojej obecności. Typowy unisex - mi się spodobał, zabrała mi go żona. Parametry, jak na "eau de", całkiem przyzwoite, do 8 h przy 5-6 chmurach. Projekcja skromna, biurowa raczej taka.
Ktoś testował już tę wodę? Ciekaw jestem Waszych opinii...