Piątek, 16 wrzesień 2011, 18:22
Chciałbym Wam zaproponować spojrzenie na zagadnienie szeroko pojętego perfumizmu z przymrużeniem oka, przez pryzmat śmiesznych, ciekawych i zabawnych sytuacji związanych z perfumami, które pewnie każdy z nas, perfumomaniaków, przeżył sam, bądź był świadkiem takowych. Oto moja anegdotka.
Cztery lata temu, wraz z wieloletnim kumplem z Warszawy, wybraliśmy się na wieczorny spacerek po mojej malowniczej skądinąd miejscowości. Był piękny lipcowy wieczór, godzina ok. 21. Ja miałem na sobie Dolce&Gabbana Pour Homme, a mój ziomek ze stolicy, Xeryus Rouge - Givenchy. Pamiętam bardzo dokładnie czego użyliśmy, bo dość długo przed wyjściem gadaliśmy o perfumach. Już na spacerku minęliśmy dwóch panów (mieszkańców mojej wsi), którzy - na co wskazywał kierunek ich marszu - wracali z wieczornego piwka. Jak tylko owi dżentelmeni nas ujrzeli z kilkunastu metrów, już miałem przeczucie, że może być "ciekawie". Kiedy już się mijaliśmy, panowie ci wykazywali - co było widać - nieodpartą chęć do żartowania.Kiedy już więc rozminęliśmy się z nimi, jeden z nich wypalił; "Ale się dziewczynki wyperfumowały !".
Cztery lata temu, wraz z wieloletnim kumplem z Warszawy, wybraliśmy się na wieczorny spacerek po mojej malowniczej skądinąd miejscowości. Był piękny lipcowy wieczór, godzina ok. 21. Ja miałem na sobie Dolce&Gabbana Pour Homme, a mój ziomek ze stolicy, Xeryus Rouge - Givenchy. Pamiętam bardzo dokładnie czego użyliśmy, bo dość długo przed wyjściem gadaliśmy o perfumach. Już na spacerku minęliśmy dwóch panów (mieszkańców mojej wsi), którzy - na co wskazywał kierunek ich marszu - wracali z wieczornego piwka. Jak tylko owi dżentelmeni nas ujrzeli z kilkunastu metrów, już miałem przeczucie, że może być "ciekawie". Kiedy już się mijaliśmy, panowie ci wykazywali - co było widać - nieodpartą chęć do żartowania.Kiedy już więc rozminęliśmy się z nimi, jeden z nich wypalił; "Ale się dziewczynki wyperfumowały !".