Piątek, 27 październik 2017, 10:19
Na Pachnącej Polsce wywiązała się pewna dyskusja na temat podrób i innych alternatywnych perfum.
Wypowiadały się tam osoby, z którymi nie do końca się zgadzam ale zwyczajnie nie chciało mi się wywoływać gówno burzy.
Co o tym sądzicie?
Nie ma co pisać o takich wynalazkach jak Cocoa Szanel, Savege, Boos, Lokasta, 515 Vip Man itp.
Bo to jest gówno i nie ma co nawet dyskutować. Tym bardziej takie podróby, które zżynają nazwy oryginałów jota w jotę. To jest przestępstwo i powinno być karane- wszyscy wiemy jak wygląda rzeczywistość...
Ale czym się różnią takie perfumy jak La Rive, Bi-Es, FM, Xbolt i inne tego typu od takich jak Rasasi, Armafy, Al Haramainy? Jedne to słabe imitacje a drugie ciekawe klony? Mam wrażenie, że wyrażenie "klon" nie jest naładowane negatywnymi odczuciami, jest tak jakby przyzwoleniem na takie postępowanie marki, która ewidentnie bazuje na popularności oryginalnego odpowiednika.
Osobiście brzydzę się ordynarnymi podróbami, przyzwalam na istnienie kiepskich imitacji (o ile nie kradną i nie przeinaczają nazw oryginałów)- nie wszyscy mają pieniądze, żeby nabyć perfumy za 100 czy nawet 50zł, i używam co poniektórych Armafów/Rasasi (uważam, że są naprawdę dobre), ale nie wrzuciłbym absolutnie wszystkich powyższych przykładów do jednego wora- PODRÓBY, KONIEC KROPKA.
Jakie wy macie zdanie w tym temacie?
Wypowiadały się tam osoby, z którymi nie do końca się zgadzam ale zwyczajnie nie chciało mi się wywoływać gówno burzy.
Co o tym sądzicie?
Nie ma co pisać o takich wynalazkach jak Cocoa Szanel, Savege, Boos, Lokasta, 515 Vip Man itp.
Bo to jest gówno i nie ma co nawet dyskutować. Tym bardziej takie podróby, które zżynają nazwy oryginałów jota w jotę. To jest przestępstwo i powinno być karane- wszyscy wiemy jak wygląda rzeczywistość...
Ale czym się różnią takie perfumy jak La Rive, Bi-Es, FM, Xbolt i inne tego typu od takich jak Rasasi, Armafy, Al Haramainy? Jedne to słabe imitacje a drugie ciekawe klony? Mam wrażenie, że wyrażenie "klon" nie jest naładowane negatywnymi odczuciami, jest tak jakby przyzwoleniem na takie postępowanie marki, która ewidentnie bazuje na popularności oryginalnego odpowiednika.
Osobiście brzydzę się ordynarnymi podróbami, przyzwalam na istnienie kiepskich imitacji (o ile nie kradną i nie przeinaczają nazw oryginałów)- nie wszyscy mają pieniądze, żeby nabyć perfumy za 100 czy nawet 50zł, i używam co poniektórych Armafów/Rasasi (uważam, że są naprawdę dobre), ale nie wrzuciłbym absolutnie wszystkich powyższych przykładów do jednego wora- PODRÓBY, KONIEC KROPKA.
Jakie wy macie zdanie w tym temacie?