Czwartek, 5 lipiec 2012, 00:26
Ponieważ ten wątek się przewinął, zakładam temat. Choć chyba to raczej do działu ogólnego, co?
Czy macie jakieś zapierające dech w piersiach przygody z zapachem toalet, sory, ze smrodem kibli?
Dwa przykłady:
Chiny zachodnie: Budyneczek o powierzchni 3x4 m przy przydrożnej knajpie, niestary, z zewnątrz ładnie pobielony, estetyczny. Po wejściu - w środku wydrążony dół o głębokości około 2m i powierzchni prawie takiej samej, jak budyneczek. Na wierzchu żerdzie, położone równolegle, co około 20-30 cm. Na tychże żerdziach co jakiś czas deseczka luzem. Należało uważać, aby stawać na środku deseczki. Stanięcie na brzegu deseczki groziło wpadnięciem w dół. Nie można więc było nadmiernie zatykać nosa, bo od tego traciło się równowagę.
Olfaktorycznie było normalnie. To znaczy tak, jak normalnie może pachnieć nigdy nie sprzątany dół z odchodami o wymiarach 3x4 m z nienajgorszym odpływem, bo przez piasek chyba większość nieczystości wsiąkała i uciekała. Dało się tam wejść.
Znacznie gorzej było w Uzbekistanie. W jednym z przydrożnych (a raczej przyknajpianych) kibli: korytarz z betonowymi przegródkami, w każej jedna ubabrana dokoła dziura z biegającymi wokół stadami karaczanów. Na zewnątrz ponad 40C, w środku niewiele mniej. Odór moczu i kału szczypał w oczy i nie pozwalał na zaczerpięcie powietrza w środku. Należało wziąć głęboki oddech, wskoczyć szybko, zrobić co trzeba - kolejny oddech znów na zewnątrz. Męscy uczestnicy wycieczki poszli pod drzewo, ale przecie kobieta w muzułmańskim kraju tyłka przy publicznie nie wystawi.
Oj chyba mnie admini pogonią
Czy macie jakieś zapierające dech w piersiach przygody z zapachem toalet, sory, ze smrodem kibli?
Dwa przykłady:
Chiny zachodnie: Budyneczek o powierzchni 3x4 m przy przydrożnej knajpie, niestary, z zewnątrz ładnie pobielony, estetyczny. Po wejściu - w środku wydrążony dół o głębokości około 2m i powierzchni prawie takiej samej, jak budyneczek. Na wierzchu żerdzie, położone równolegle, co około 20-30 cm. Na tychże żerdziach co jakiś czas deseczka luzem. Należało uważać, aby stawać na środku deseczki. Stanięcie na brzegu deseczki groziło wpadnięciem w dół. Nie można więc było nadmiernie zatykać nosa, bo od tego traciło się równowagę.
Olfaktorycznie było normalnie. To znaczy tak, jak normalnie może pachnieć nigdy nie sprzątany dół z odchodami o wymiarach 3x4 m z nienajgorszym odpływem, bo przez piasek chyba większość nieczystości wsiąkała i uciekała. Dało się tam wejść.
Znacznie gorzej było w Uzbekistanie. W jednym z przydrożnych (a raczej przyknajpianych) kibli: korytarz z betonowymi przegródkami, w każej jedna ubabrana dokoła dziura z biegającymi wokół stadami karaczanów. Na zewnątrz ponad 40C, w środku niewiele mniej. Odór moczu i kału szczypał w oczy i nie pozwalał na zaczerpięcie powietrza w środku. Należało wziąć głęboki oddech, wskoczyć szybko, zrobić co trzeba - kolejny oddech znów na zewnątrz. Męscy uczestnicy wycieczki poszli pod drzewo, ale przecie kobieta w muzułmańskim kraju tyłka przy publicznie nie wystawi.
Oj chyba mnie admini pogonią
__________________________
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/143/">http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/143/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/143/">http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/143/</a><!-- m -->