Sobota, 22 październik 2011, 20:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 6 luty 2022, 16:43 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Hm hm hm. Fiori D'Ambra to ambra nowoczesna, niezobowiązująca, przyjemna, gładka, niewymagająca, bezpieczna. Wymyśliłem tych kilka przymiotników, żeby powiedzieć coś wam o stylu zapachu, ale z samym zapachem mam trochę problem. W oficjalnym składzie podane są tylko dwie nuty: ambra i opium. Jak pachnie opium, nie wiem. Wąchałem kiedyś męskie Opium YSL, ale to było tak dawno i czy tam w ogóle jest opium w składzie? Dlatego zamiast ku opium moje skojarzenia popłynęły raczej w kierunku bejcowanego lub impregnowanego jakimś chemikalium drewna. Pachnie to lepiej niż brzmi. Ta chemia wcale się nie narzuca, ale to po prostu nie jest drewno samo. Chyba że jakiś wyjątkowo egzotyczny gatunek, coś z pogranicza sandałowca, orzecha i cedru, tak przynajmniej czuje mój nos. I ten nietypowy egzotyczny lub chemiczny aromat czuć tylko z bardzo bliska. Otoczenie powinno odczuć po prostu lekko waniliową i lekko pudrzastą ambrę - taką dziwną nieokreśloną mieszankę różnych woni, jaką czuć czasem w sklepach ze świecami albo z kulkami do kąpieli. Nie wiem co jeszcze w nich tak naprawdę sprzedają, ale czasem czuję unoszące się zapachy, przechodząc obok.
W poszukiwaniu inspiracji zajrzałem też na bloga sabbath. Potwierdzam, że ślad nut kwiatowych jest - dosłownie ślad, tak samo wanilia - choć ta wychodzi dopiero trochę później, ale zdecydowanie jest (wąchaliście Dulcis In Fundo? - taka sama spożywcza wanilia). Jest też chyba odrobina cynamonu lub czegoś, co daje podobny efekt, a to jedna z moich ulubionych przypraw. Do tego wszystkiego dochodzi taka oleista nuta, którą znam z kilku innych zapachów Profumum.
Jeszcze się z nim nie oswoiłem, ale zapach jest zdecydowanie na plus. Nic mnie w nim nie uwiera, przyjemnie się nosi, nie jest zbyt słodki. Z pozoru nieskomplikowany, ale po chwili refleksji ujawnia całkiem sporo różnych odcieni i niuansów.
W ogóle zaczynam powoli doceniać kompozycje tej firmy. Z początku wydawały mi się trochę zbyt proste, szczególnie jak na swoje zaporowe ceny, ale stwierdzam, że jednak mają sporo uroku i w moim osobistym rankingu od jakiegoś czasu wędrują do góry. Najbardziej podobają mi się Santalum i Olibanum. A jeszcze kilka mam do obwąchania.
W poszukiwaniu inspiracji zajrzałem też na bloga sabbath. Potwierdzam, że ślad nut kwiatowych jest - dosłownie ślad, tak samo wanilia - choć ta wychodzi dopiero trochę później, ale zdecydowanie jest (wąchaliście Dulcis In Fundo? - taka sama spożywcza wanilia). Jest też chyba odrobina cynamonu lub czegoś, co daje podobny efekt, a to jedna z moich ulubionych przypraw. Do tego wszystkiego dochodzi taka oleista nuta, którą znam z kilku innych zapachów Profumum.
Jeszcze się z nim nie oswoiłem, ale zapach jest zdecydowanie na plus. Nic mnie w nim nie uwiera, przyjemnie się nosi, nie jest zbyt słodki. Z pozoru nieskomplikowany, ale po chwili refleksji ujawnia całkiem sporo różnych odcieni i niuansów.
W ogóle zaczynam powoli doceniać kompozycje tej firmy. Z początku wydawały mi się trochę zbyt proste, szczególnie jak na swoje zaporowe ceny, ale stwierdzam, że jednak mają sporo uroku i w moim osobistym rankingu od jakiegoś czasu wędrują do góry. Najbardziej podobają mi się Santalum i Olibanum. A jeszcze kilka mam do obwąchania.