Róża ma wiele oblicz i potrafi pachnieć nieziemsko. Polecam Panom przetestować wspomniane przeze wyżej zapachy (te z kategorii "100% męskich", nie z te "bardziej różane")
Cartier Declaration D'un Soir - konfitura z różą
Dsquared Potion Royal Black - brudna, zakurzona róża
V&A Pour Homme - różane mydełko
Ungaro Home III - róża zamoczona w spirytusie
Sam bardzo lubię róże, to nawet mój ulubiony składnik w męskich perfumach, a ciężko znaleźć dobrą róże. Dlatego używam tych czterech.
Ja generalnie mam problem z różą w perfumach męskich, ale co nieco rynek perfum
poznałem i do tej pory moje uznanie znalazły 4 poniższe (kolejność dowolna).
Żadne Montale, Mancery, Xerjoff'y, Amouage czy MFK, które miały zadatki na męską różę,
nie zagościły u mnie na dłużej niż próbkę. Róża męska nie może istnieć w formie letniej/wiosennej
dlatego musi być gęsta, mroczna, zawiesista i z charakterem (co jasne nie może być słodka).
Wszystkie poniższe to zapachy na swój sposób wymagające ale najbardziej przystępny
wydaje się Tom Ford.
Noir Epices Frederic Malle róża z bardzo dużą ilością przypraw, a w szczególności gałki
muszkatołowej w towarzystwie cynamonu, pieprzu i goździka. Całość na paczulowej bazie.
Le Mat Talismans Collezione Preziosa dla mnie to kontynuacja Noir Epices, z pozmienianymi
proporcjami i dodanym nieśmiertelnikiem, który bardzo lubię w perfumach. Róża jest tu bardziej
pierwszoplanowa niż w FM.
Rudis Nobile 1942 - suszone owoce (aspekty wina), róża razem z mieszanką skóry, kadzidła
i nut drzewnych. Brak nut typowo słodkich, i bardzo dobrze.
Noir de Noir Tom Ford - gęsty, drzewny i paczulowy. Najmniej wykwintny i bogaty z całej
czwórki ale i tak zapach jest świetny a przy tym fantastycznie zmieszany.