Czwartek, 29 kwiecień 2021, 07:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 23 lipiec 2022, 10:09 przez ~NN. Edytowano łącznie: 10)
Cześć ️
Chciałbym Wam pokazać artystyczny zegarek, który jakiś czas temu stworzyłem. Jego wykonanie zajęło mi ponad rok. Patrząc na niego i ciesząc się jak dziecko, myślę że było warto.
W środku siedzi mechanizm Sellita SW200-1. Obudowa wykonana jest ze stali 316L + szafirowe szkiełko z obu stron. Pasek wykonany jest ze skóry warana.
Największym wyzwaniem jednak było zdobienie tarczy - w tym celu użyłem skrzydeł chrząszcza Sternocera Aequisignata. Skrzydła tego owada nie są proste, więc trzeba było je odpowiednio pociąć. Najpierw więc pociąłem na mniejsze kawałki, następnie na paski, po czym na małe kwadraty. Tnąc ręcznie nie było możliwości utrzymać idealnych wymiarów każdego z nich, dlatego trzeba było ich wyciąć znacznie więcej, po czym wybrać te idealne. Wycięte elementy musiałem dodatkowo zeszlifować do grubości mniejszej niż kartka papieru. Jedynym sposobem na ich zeszlifowanie było nałożenie każdego po kolei na palec, przyłożenie do papieru ściernego no i szlifowanie - i tutaj pojawił się problem - szlifując w ten sposób, rzecz jasna ścierało się również opuszki palców - to ograniczyło mocno ilość zeszlifowanych elementów, ze względu na ból, który towarzyszył temu procesowi. Zmieniałem palce, a gdy już nie miałem żadnego sprawnego, musiałem przestać na jakiś czas. Po kilku miesiącach pracy zacząłem się zastanawiać, czy jeszcze kiedykolwiek odblokuję telefon przez opuszek palca.
Sporo osób mówiło mi wtedy - "Po co ty to w ogóle robisz..." ale wbrew temu jak wyglądały moje palce sprawiało mi to radość i działałem dalej. Najgorzej było na początku po przyklejeniu kilku kwadracików - byłem wtedy bardzo zniechęcony, bo nie wyglądało to najlepiej, jednak gdy przykleiłem większą ilość, tarcza zaczynała wyglądać coraz piękniej. Gdy przykleiłem wszystkie, tarcza wyglądała obłędnie. Wtedy przyszedł czas zaaplikować lakier na całą powierzchnię - użyłem bezbarwnego lakieru Gunze Sangyo, który znają głównie miłośnicy prac modelarskich. Spełnił wszystkie oczekiwania, a tarcza zyskała dodatkowy blask. Gdy była gotowa, przyszedł czas połączyć wszystkie elementy w gotowy zegarek. Tutaj brakuje mi słów, żeby opisać uczucie jakie towarzyszyło założeniu gotowego zegarka na rękę i zobaczeniu jak tarcza mieni się w słońcu.
Poniżej sam proces zdobienia tarczy
Chciałbym Wam pokazać artystyczny zegarek, który jakiś czas temu stworzyłem. Jego wykonanie zajęło mi ponad rok. Patrząc na niego i ciesząc się jak dziecko, myślę że było warto.
W środku siedzi mechanizm Sellita SW200-1. Obudowa wykonana jest ze stali 316L + szafirowe szkiełko z obu stron. Pasek wykonany jest ze skóry warana.
Największym wyzwaniem jednak było zdobienie tarczy - w tym celu użyłem skrzydeł chrząszcza Sternocera Aequisignata. Skrzydła tego owada nie są proste, więc trzeba było je odpowiednio pociąć. Najpierw więc pociąłem na mniejsze kawałki, następnie na paski, po czym na małe kwadraty. Tnąc ręcznie nie było możliwości utrzymać idealnych wymiarów każdego z nich, dlatego trzeba było ich wyciąć znacznie więcej, po czym wybrać te idealne. Wycięte elementy musiałem dodatkowo zeszlifować do grubości mniejszej niż kartka papieru. Jedynym sposobem na ich zeszlifowanie było nałożenie każdego po kolei na palec, przyłożenie do papieru ściernego no i szlifowanie - i tutaj pojawił się problem - szlifując w ten sposób, rzecz jasna ścierało się również opuszki palców - to ograniczyło mocno ilość zeszlifowanych elementów, ze względu na ból, który towarzyszył temu procesowi. Zmieniałem palce, a gdy już nie miałem żadnego sprawnego, musiałem przestać na jakiś czas. Po kilku miesiącach pracy zacząłem się zastanawiać, czy jeszcze kiedykolwiek odblokuję telefon przez opuszek palca.
Sporo osób mówiło mi wtedy - "Po co ty to w ogóle robisz..." ale wbrew temu jak wyglądały moje palce sprawiało mi to radość i działałem dalej. Najgorzej było na początku po przyklejeniu kilku kwadracików - byłem wtedy bardzo zniechęcony, bo nie wyglądało to najlepiej, jednak gdy przykleiłem większą ilość, tarcza zaczynała wyglądać coraz piękniej. Gdy przykleiłem wszystkie, tarcza wyglądała obłędnie. Wtedy przyszedł czas zaaplikować lakier na całą powierzchnię - użyłem bezbarwnego lakieru Gunze Sangyo, który znają głównie miłośnicy prac modelarskich. Spełnił wszystkie oczekiwania, a tarcza zyskała dodatkowy blask. Gdy była gotowa, przyszedł czas połączyć wszystkie elementy w gotowy zegarek. Tutaj brakuje mi słów, żeby opisać uczucie jakie towarzyszyło założeniu gotowego zegarka na rękę i zobaczeniu jak tarcza mieni się w słońcu.
Poniżej sam proces zdobienia tarczy