Niedziela, 16 marzec 2014, 16:59
Skład:
Głowa-bergamota, przyprawy, róża.
Serce-nuty drzewne, konwalia, cedr, bez, drzewo sandałowe.
Baza-nuty drzewne, piżmo, mech dębowy, ambra.
Zachęcony opinią o rzekomym podobieństwie do Emira zakupiłem cały flakon w ciemno. Cena niska, więc ryzyko niewielkie.
Jak to u Rasasi pudełko ładne, flakon dobrej jakości, korek z metalowego odlewu zwieńczony mieniącym się "klejnotem". Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne. Szkoda tylko, że po kilku dniach noszenia wciąż nie mogę o tym zapachu zbyt wiele powiedzieć. Na pewno nie jest podobny do Emira. Natomiast ma dużo wspólnego z innymi wodami Rasasi. Obecną tutaj "spaloną lawendę" spotkać można w m.in. Kun Mukhtalifan, Al Wisam Evening czy nawet Faqat Lil Rijal. Podoba mi się to, że zapachy mają jakieś wspólne DNA. Do tego delikatnie dokomponowano musujące cytrusy i przyprawy. I tyle mogę napisać po kilku dniach. Słabo go czuję od siebie, choć trwałość ma dobrą.
Zakupu nie żałuję, bo lubię tę markę i flakony (jak i same zapachy) sprawiają mi przyjemność. Daleko im do banalnych europejskich woni i mogą stanowić odskocznię od wymagających perfum. Samego Odah Al Abiyad póki co jeszcze nie oceniam.
Głowa-bergamota, przyprawy, róża.
Serce-nuty drzewne, konwalia, cedr, bez, drzewo sandałowe.
Baza-nuty drzewne, piżmo, mech dębowy, ambra.
Zachęcony opinią o rzekomym podobieństwie do Emira zakupiłem cały flakon w ciemno. Cena niska, więc ryzyko niewielkie.
Jak to u Rasasi pudełko ładne, flakon dobrej jakości, korek z metalowego odlewu zwieńczony mieniącym się "klejnotem". Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne. Szkoda tylko, że po kilku dniach noszenia wciąż nie mogę o tym zapachu zbyt wiele powiedzieć. Na pewno nie jest podobny do Emira. Natomiast ma dużo wspólnego z innymi wodami Rasasi. Obecną tutaj "spaloną lawendę" spotkać można w m.in. Kun Mukhtalifan, Al Wisam Evening czy nawet Faqat Lil Rijal. Podoba mi się to, że zapachy mają jakieś wspólne DNA. Do tego delikatnie dokomponowano musujące cytrusy i przyprawy. I tyle mogę napisać po kilku dniach. Słabo go czuję od siebie, choć trwałość ma dobrą.
Zakupu nie żałuję, bo lubię tę markę i flakony (jak i same zapachy) sprawiają mi przyjemność. Daleko im do banalnych europejskich woni i mogą stanowić odskocznię od wymagających perfum. Samego Odah Al Abiyad póki co jeszcze nie oceniam.