Piątek, 13 kwiecień 2018, 00:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 10 wrzesień 2022, 19:10 przez Caruso. Edytowano łącznie: 1)
Perfumy zawierają takie składniki jak: agar (oud), cytrusy, wanilia, róża, daktyle, kadzidło i nuty kwiatowe.
Pierwszy z dwóch testowanych perfum w olejku od firmy Al Rehab to - Al Sharquiah (الشركوية) (Ylszar koe jetu)
Najpierw geneza:
"Firmę Al-rehab założono w 1975 roku. Myślą przewodnią twórców tej marki było wytwarzanie najwyższej jakości perfum w przystępnych cenach.
Zamysł udało zrealizować się w 100%.
Obecnie Al-Rehab to jedna z najlepiej rozpoznawanych marek, a tworzone przez nią perfumy są wyjątkowo chętnie kupowane przez mieszkańców Półwyspu Arabskiego i nie tylko.
Marka Al-Rehab dostosowuje się do potrzeb kupujących, korzystając ze swego wieloletniego doświadczenia w branży perfumeryjnej.
Arabskie perfumy wytwarzane przez tę firmę są znane na całym świecie, wśród nich szczególną sławą cieszą się skoncentrowane olejki typu Roll on o pojemności 3 i 6 ml."
Ta szczególna sława nie dotarła jeszcze do Polski, bo zagranicą i owszem zaczynają być popularne. Na początek wybrałem sprawdzone przez społeczność pozycje.
Z początku byłem zdezorientowany wizją iż to "olejek". Olejek?
To na pewno nie jak perfumy, to jakieś dziwne z pewnością, lepiej nie.
W ofercie firmy znajdziemy także wersję w psikanych atomizerach, jednak dominują olejki.
Okazuje się że obawy były nieuzasadnione. Olejek to właściwie tak samo jak perfumy, nawet estetyczniejszy bo nie ścieka, a roll on daje przemyślne rozprowadzanie tam gdzie się chce.
Jedyny mankament jest taki, że sam olejek nie wyparuje ze skóry za Chiny, trzeba go wetrzeć, a jak się już wetrze (a wciera się ładnie) to nie działa jak klasyczne perfumy, ożywia się i aktywuje dopiero po 5-10 minutach.
Jest to śmieszne trochę ale dobre, jakby negocjował ze skórą warunki działania.
Nie tak że nie pachnie po nałożeniu, tylko jakby nie ożył, przypomina to trochę działanie narkotyków które wchodzą dopiero po jakimś czasie.
Więc jak pachnie Al Sharquiah? Czy zaspokoi moje oczekiwania?
Z racji, iż liznąwszy już pierwszych smug orientalnych kompozycji, nastawiłem się wobec tego na entuzjazm odkrywczy.
Tak też i właśnie jest, z małym marginesem pewnego podobieństwa ale tylko na plus.
Jest pewne podobieństwo do Perris Monte Carlo - Bois d'oud, jakby splecione jeszcze z nutami z "V" od Valentino.
Jest zatem słodko i bardzo ładnie, lecz z drugiej strony zapach ma coś czego jeszcze nie czułem, jakąś swoistą kartę własnego terenu, której nie znam.
Jest to naturalne i niewymuszone. Drugi olejek który dopiero naroluje na skórę to inna bajka - jest bardziej wytrawny, wybrzmiewa świeżym drewnem - żywicą/klejem/woskiem, ale Al Sharquiah to dobry wybór na zaznajomienie się z nienapastliwym acz obecnym oudem.
Dominuje agar w zestawieniu z daktylem, wzmocniony wanilią i subtelnym kadzidłem, może szczątkową różą.
Ocena 5 wraz z chęcią na kolejne poznawanie tej Saudyjskiej wytwórni.