Wtorek, 22 sierpień 2023, 14:20
Chukker Pont des Arts
Premiera; 2023
Twórca; Bertrand Duchaufour
Nuty
N.G.; cynamon z Cejlonu, szafran
N.S.; czarna herbata, biały tytoń, balsam Gurjun, kadzidło, konwalia, róża
N.B.; benzoes syjamski, kastoreum, oud, cypriol, styraks, wetiwer z Madagaskaru, wanilia
Kiedy monsieur Duchaufour ma fazę twórczą zwaną inwencją, to można spodziewać się takiego zapachu, że klękajcie narody. Oczywiście dzieje się tak wtedy, kiedy otrzyma do dyspozycji materiały odpowiedniej jakości i współpracuje z marką, która - nomen omen - nie nabija klientów w butelkę. Wcześniejsze premiery autorstwa pana Bertranda dla Pont des Arts pozwalały przypuszczać, że z kooperacją na takich właśnie warunkach mamy do czynienia także i w tym przypadku. I już pierwszy test pokazał, że znowu się udało.
Bowiem Chukker pachnie znakomicie!
Przede wszystkim nie upodabnia się do żadnego znanego mi zapachu na niszowym firmamencie, a to już przecież dużo, zważywszy na artystyczną stagnację i wtórność, jakie wdarły się przebojem do tego segmentu rynku. Chukker jest zapachem o wysokim stopniu oryginalności, a jednocześnie pachnie po prostu niekontrowersyjnie. Anonsowany w oficjalnych materiałach Pont des Arts jako pachnidło oudowe Chukker, tak naprawdę pachnie agarem jedynie w otwarciu, chociaż jest to faza dosyć rozciągnięta w czasie. Z całą pewnością nie jest to mgnienie oka (a tym bardziej nosa ). Jest to mocno ucywilizowany oud w wydaniu raczej europejskim, pozbawiony wszelakich konotacji z oborą, czy szeroko pojętymi nutami animalnymi. Agar w Chukker czai się jakby w tle i na tym etapie najnowsza kompozycja monsieur Duchaufour'a dla Pont des Arts wzbudziła u mnie skojarzenia z Mansa od Pernoire.
Potem te kompozycje rozchodzą się w zupełnie różnych kierunkach. Chukker ewoluuje w kierunku żywiczno-drzewnym, z mocno zaznaczoną frakcją przyprawową. Ciekawie gra balsam Gurjum, który jest w centrum tej kompozycji, ale tak naprawdę Chukker jest pachnidłem, w którym raczej ciężko wyłuskuje się poszczególne ingrediencje. Urok tego typu zapachów polega na tym, że składniki wchodzą ze sobą w synergię gwarantującą nowe zapachowe wrażenia.
Chukker jest w moim odczuciu pachnidłem przede wszystkim żywicznym, drzewnym i przyprawowym, utrzymanym w bardzo ciepłej tonacji. To zapach bardzo ładnie wysycony, bogaty, ale w żaden sposób nie przytłaczający. Tym bardziej, że jest to kompozycja zmienna i dająca radość z wyszukiwania detali. Co rusz da się napotkać a to nutę tytoniu, a to subtelne muśnięcia czarnej herbaty, a to jakieś delikatne frakcje kadzidlane. Jednocześnie ten wielowymiarowy efekt osiągnięty został w ten sposób, że cały czas mamy do czynienia z niezwykle spójnym obrazem. A obraz ten ma swój specyficzny klimat.
Na pewno Chukker jest zapachem eleganckim, lecz o odpowiednim ładunku niszowego artyzmu, który docenią koneserzy. Nie sposób przejść obojętnie nad wspomnianą jakością, ale to wspólna cecha wszystkich zapachów sygnowanych nazwą Pont des Arts. Trwałość przekracza 10 godzin, a projekcja - która z początku wydawała mi się po prostu optymalna dla tej kategorii zapachów - jest ponadprzeciętnie duża, chociaż Chukker na żadnym etapie nie przytłacza ani osoby uperfumowanej, ani otoczenia.
Ocena; "6" (za idealny balans pomiędzy niszowym artyzmem, a noszalnością)