FourOfKind napisał(a):Co nie zmienia faktu, że "Pani Walewska" męska nie jest.
No nie, ale ja na przykład, czasem używam tego Lanvin poniżej, a to jest baaardzo kobiece.
I jakoś nie czuję się jak ciota. Po prostu uwielbiam tę woń i mam gdzieś, że to damski zapach.
Poprawia mi samopoczucie i dodaje puszystości mojej kudłatej klacie
FourOfKind napisał(a):A czy ktoś tu powiedział, że używając niemęskiego zapachu, masz się czuć jak ciota?
Nie o tym był temat, tylko o tym czy zapach jest, czy nie jest męski.
Póki co próbujecie udowadniać, że mężczyzna w niemęskim zapachu dalej jest męski.
Offtop w offtopie IMO.
No dobrze, ale popatrz na to z innej strony.
Gdybyśmy mieli rok np. 1975 i wyciągnąłbym flakon np. A*Men, mówiąc, że to jest męski zapach, co byś wtedy o mnie pomyślał? Hę?
Przecież teraz jest podobnie. Robią Bleu i mówią, że jest męski. Co mam o tym myśleć? Myślę, że nie jest. Mam kogoś zastrzelić za to? Niech się psika czym chce. Różne dziwy już widziałem. Irokezy, ćwieki, spodnie z krokiem w kolanach. Każdy mówi, że to fajne. Dla mnie nie, ale niech sobie noszą.
belor napisał(a):Moderacja czuwa - słowo "wulgarne" użyte w określonym kontekście, nie jest niepożądane. Ważne, aby wyrażało emocjonalny stosunek piszącego, podkreślało meritum wypowiedzi, lub też było najbardziej trafnym określnikiem do przedstawianej sytuacji bez epatowania bezsensowną wulgarnością. Więc wszystko jest w normie.
Uzasadnienie do nawet najgorszych zachowań da się znaleźć. Wystarczy chcieć.
Idealny przykład relatywizmu.
Przecież teraz jest podobnie. Robią Bleu i mówią, że jest męski. Co mam o tym myśleć? Myślę, że nie jest. Mam kogoś zastrzelić za to? Niech się psika czym chce. Różne dziwy już widziałem. Irokezy, ćwieki, spodnie z krokiem w kolanach. Każdy mówi, że to fajne. Dla mnie nie, ale niech sobie noszą.
Bo Bleu jest z pewnością męski. Tylko, że Twoja "męskość" tkwi jeszcze w "mrokach średniowiecza" że tak się wyrażę.
Czasy się zmieniają i męskość także przeszła pewną metamorfozę. Nie sądzę, żebyś nosił dzwony z bistoru i garnitur z klapami jak w Tupolewie.
Nie nosisz też przylizanych włosów do ramion i apaszki. Prawda?
Ze swoim poczuciem męskości w zapachach czuję się znakomicie, więc pointa raczej nietrafiona.
Z tego co pamiętam, to wczoraj odniosłem wrażenie, że kilka osób odmawia mi prawa do własnego zdania / przekonań, bo mam inne zdanie odnośnie tego, czego używają, gdy wcześniej sami nie mieli problemów z opisaniem zapachu, iż "wali dziadem". Nie o Tobie RoQ mówię. I chyba tylko o to chodziło, a nie o to czy się źle czuję z moim gustem, czy nie.
Dla kogoś jeden zapach "wali dziadem", dla drugiego inny jest "mało męski". Dlaczego ten drugi nie może tak napisać?
FourOfKind napisał(a):Ze swoim poczuciem męskości w zapachach czuję się znakomicie, więc pointa raczej nietrafiona.
Z tego co pamiętam, to wczoraj odniosłem wrażenie, że kilka osób odmawia mi prawa do własnego zdania / przekonań, bo mam inne zdanie odnośnie tego, czego używają, gdy wcześniej sami nie mieli problemów z opisaniem zapachu, iż "wali dziadem". Nie o Tobie RoQ mówię. I chyba tylko o to chodziło, a nie o to czy się źle czuję z moim gustem, czy nie.
Dla kogoś jeden zapach "wali dziadem", dla drugiego inny jest "mało męski". Dlaczego ten drugi nie może tak napisać?
To chyba co innego RoQ, nieprawdaż?
Lepiej nie ciągnijmy osobistych animozji, tylko skupmy się na tytułowej męskości w perfumach.
Moja młodość upłynęła w oparach "power house'ów", stąd moja niechęć do tych zapachów.
Rozumiem, że dla Was młodych i bardzo młodych może być to fascynująca przygoda, dla mnie, przeminęła wraz z szelestem bistoru i lakierowanych koków. To, co dla Was jest pewnym odkryciem, dla mnie zwyczajną epoką, która minęła i nadeszła nowa.
Stąd moje zdziwienie, Waszą fascynacją i stąd moje pytania.
I nie ma się co spinać. Wasza kasa, Wasz wybór. Po prostu, pewnych zjawisk nie rozumiem.
kamolskee napisał(a):Grzegorz: jakich najgorszych zachowań? Użycie słowa uznanego powszechnie za wulgarne powoduje jakieś napięcia psychiczne, nie wiem, obraża uczucia? Dla mnie to niepojęte, tak samo jak "obraza uczuć religijnych". I słowo "relatywizm" zastąpiłbym "obłudą" Bo mi zdarza się stosować słowo na k i na ch.
Słowo "pakinkus" też jest uznane za wulgarne - ja tak ustaliłem (ciach)
kamolskee, dzięki za opinię ale chyba nie ma potrzeby tworzyć nowego off topa
Każdy ma prawo do swojej opinii, nawet jeśli jest ona nie na temat.
Równocześnie informię, że dalsze dywagacje na temat słów nieładnych będą usuwane, co by nie zaśmiecać wątku.
Przetestowałem Bleu de Chanel w celu potwierdzenia/obalenia opinii, że jest niemęski. Uwielbiam opiniować ten aspekt w perfumach i wystawiać im notę nt. poziomu samczości/zniewieściałości.
Werdykt:
Nie jest to zapach dla supersamca, ale nie można powiedzieć, że jest niemęski, zniewieściały. Nie jest też typowo męski, jego męskość jest na miarę obecnych czasów. Pachnąc nim nikt nie posądzi o używanie damskich perfum, ale wyrazistego samczego charakteru też nie ma, choć przyjemny w odbiorze dla większości społeczeństwa. Nosi pewne znamiona uniseksowości, ale bez przesady. Raczej na zimę, dość słodki. Nie wiem, czemu w składzie nut nie ma wanilii. Ja wyczuwam ją bardzo wyraźnie. Podsumowując, prawda leży po środku.
EOT
Kupię/wymienię próbki:
Alexandria Frag. - Arabian Forest
M. Margiela - At The Barber's
Armani - Encens Satin
Atelier des Or - Cuir Sacré