Poniedziałek, 23 styczeń 2017, 22:04
Black Calamus marki Carner Barcelona to aromatyczno - przyprawowe perfumy dla kobiet i mężczyzn. Są to nowe perfumy, Black Calamus został wydany w 2016 roku.
Nutami głowy są tatarak, czarny pieprz, kolendra i papirus;
nutami serca są labdanum, osmantus, róża turecka i hiszpańskie labdanum;
nutami bazy są meksykańska wanilia, agar (oud), kadzidło i jałowiec.
Black Calamus to jedna z gorętszych ostatnich premier. Wszystko za sprawą rzekomego wskrzeszenia Black Cashmere Donny Karan. Ja nie miałem okazji poznać tych perfum, więc i nie mam za czym tęsknić, dało się natomiast zauważyć, że niektórzy pokładali w Black Calamus nadzieje porównywalne z tymi, które wielu miało w stosunku do Bentley'a Absolute.
Najłatwiej chyba będzie mi się odnieść do recenzji fqjciora:
"Charakterystyczna i zapadająca w pamięć słodko-gorzka i odrobinę pikantna mieszanka nut przyprawowych i drzewnych oblanych żywicami i balsamami, uszlachetniona kadzidłem i oudem stanowi doskonałe uniseksowe, sygnaturowe pachnidło, które noszącemu dodaje przydaje smużki wykwintnej tajemniczości. Doskonałe zrównoważenie niebanalnych nut czyni z Black Calamus zapach z jednej strony znajomy i komfortowy, z drugiej – intrygujący. Łączy „noszalny” charakter z niebanalnym tematem. "
Otóż ja z Black Calamus mam ten problem, że są to perfumy, których po prostu nie jestem w stanie zapamiętać. Pomimo kolejnych testów globalnych w żadnym wypadku nie jestem w stanie napisać, że są one "zapadające w pamięć", ani "sygnaturowe", ponieważ noszę je kolejny dzień i... nie pamiętam jak pachną. :? Być może częściowo odpowiada za to pylista suchość tego zapachu, szczególnie w pierwszych minutach, która w pewnym sensie otępia zmysł powonienia, a być może częściowo mocno utemperowana projekcja. Testowane na nadgarstku zachwycają piękną kompozycją, nie pozwalają oderwać przedramienia od nosa, noszone globalnie rozczarowują zachowawczym brzmieniem.
Dam sobie i Black Calamusowi jeszcze ze dwa dni i albo w końcu zaiskrzy, albo trzeba będzie powiedzieć "pas".
Nutami głowy są tatarak, czarny pieprz, kolendra i papirus;
nutami serca są labdanum, osmantus, róża turecka i hiszpańskie labdanum;
nutami bazy są meksykańska wanilia, agar (oud), kadzidło i jałowiec.
Black Calamus to jedna z gorętszych ostatnich premier. Wszystko za sprawą rzekomego wskrzeszenia Black Cashmere Donny Karan. Ja nie miałem okazji poznać tych perfum, więc i nie mam za czym tęsknić, dało się natomiast zauważyć, że niektórzy pokładali w Black Calamus nadzieje porównywalne z tymi, które wielu miało w stosunku do Bentley'a Absolute.
Najłatwiej chyba będzie mi się odnieść do recenzji fqjciora:
"Charakterystyczna i zapadająca w pamięć słodko-gorzka i odrobinę pikantna mieszanka nut przyprawowych i drzewnych oblanych żywicami i balsamami, uszlachetniona kadzidłem i oudem stanowi doskonałe uniseksowe, sygnaturowe pachnidło, które noszącemu dodaje przydaje smużki wykwintnej tajemniczości. Doskonałe zrównoważenie niebanalnych nut czyni z Black Calamus zapach z jednej strony znajomy i komfortowy, z drugiej – intrygujący. Łączy „noszalny” charakter z niebanalnym tematem. "
Otóż ja z Black Calamus mam ten problem, że są to perfumy, których po prostu nie jestem w stanie zapamiętać. Pomimo kolejnych testów globalnych w żadnym wypadku nie jestem w stanie napisać, że są one "zapadające w pamięć", ani "sygnaturowe", ponieważ noszę je kolejny dzień i... nie pamiętam jak pachną. :? Być może częściowo odpowiada za to pylista suchość tego zapachu, szczególnie w pierwszych minutach, która w pewnym sensie otępia zmysł powonienia, a być może częściowo mocno utemperowana projekcja. Testowane na nadgarstku zachwycają piękną kompozycją, nie pozwalają oderwać przedramienia od nosa, noszone globalnie rozczarowują zachowawczym brzmieniem.
Dam sobie i Black Calamusowi jeszcze ze dwa dni i albo w końcu zaiskrzy, albo trzeba będzie powiedzieć "pas".