Sobota, 28 styczeń 2012, 11:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 28 grudzień 2020, 10:37 przez pblonski.)
Ja z kolei mam odwrotnie. Kilka lat temu, gdy moja zapachowa pasja jeszcze się nie rozwinęła, używałem zapachów jak normalny człowiek (bo teraz to jest nienormalne, wiem). Miałem wówczas właśnie 50 ml Rush i zapamiętałem go jako kadzidlany, kościelny zapach(!). Mocny i dość ostry. No ale wówczas nie znałem jeszcze prawdziwie koscielnych kadzidlaków, więc moja ocena była, jaka była. Ostatnio nabyłem miniaturkę 10 ml na allegro i rozczarowanie. Albo jest nieświeża, albo Rush mnie nie rusza już. Strasznie syntetycznie i płytko to pachnie. Zeby było zabawaniej mam w swej kolekcj kupioną ze 2 lata temu z czystej ciekawości - uwaga - podróbkę 100 ml od Maxa Gordona (rzecz zwie się bodajże Luiggi Uomo). I powiem Wam, że zrobiłem testy porównawcze z oryginałem. Wersja Gordona pachnie w zasadzie identycznie, nawet chyba nieco ciekawiej, a trwałość ma nawet lepszą...