Poniedziałek, 23 lipiec 2018, 10:04
Mam na imię Maria, mieszkam w Warszawie.
Perfumy (a w zasadzie piękne zapachy) interesowały mnie od wczesnego dzieciństwa, kiedy pociągałam nosem za pachnącą różami Babcią i Mamą, która czegokolwiek by nie użyła - pachniała najpiękniej na świecie. Potem jako nastolatka byłam niezmiernie dumna z perfum Gabrieli Sabatini, niemożliwie słodkich... Od lat lubię szwędać się po perfumeriach, czytałam i czytam różne fora oraz blogi poświęcone perfumom. Organizowałam sobie przez znajomych i rodzinę zakupy perfumowe (np.: Ormonde Jayne przyjechały do mnie lata temu z Londynu, Musc Ravageur z Paryża...), a teraz w końcu postanowiłam odważyć się i włączyć do rozmowy.
Oprócz perfum kocham pióra wieczne (i tylko nimi piszę), mam kota, który wygląda jak Adolf Kitler, a na co dzień zajmuję się projektami wydawniczymi.
Witajcie
Perfumy (a w zasadzie piękne zapachy) interesowały mnie od wczesnego dzieciństwa, kiedy pociągałam nosem za pachnącą różami Babcią i Mamą, która czegokolwiek by nie użyła - pachniała najpiękniej na świecie. Potem jako nastolatka byłam niezmiernie dumna z perfum Gabrieli Sabatini, niemożliwie słodkich... Od lat lubię szwędać się po perfumeriach, czytałam i czytam różne fora oraz blogi poświęcone perfumom. Organizowałam sobie przez znajomych i rodzinę zakupy perfumowe (np.: Ormonde Jayne przyjechały do mnie lata temu z Londynu, Musc Ravageur z Paryża...), a teraz w końcu postanowiłam odważyć się i włączyć do rozmowy.
Oprócz perfum kocham pióra wieczne (i tylko nimi piszę), mam kota, który wygląda jak Adolf Kitler, a na co dzień zajmuję się projektami wydawniczymi.
Witajcie
Gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo...