Czwartek, 5 styczeń 2012, 18:15
Z prostej chemii wynikałoby, że jeśli cząsteczki estrów są upakowane blisko siebie (a niektóre na sobie) może wystąpić problem z prezentacją i separacją składników (nut). Jak zwał tak zwał.
Jeśli jest ich mniej (tzn. rzadziej) łatwiej wychwycić złożoność kompozycji i liczyć na lepszy rozwój, brak nachalnego ataku i oszukiwania ludzkiego nosa a właściwie czynnej napaści na narząd węchu. Nie posiadam zapachów męskich w obu wersjach, ale w kwestii mej kobietyy mam zdanie, że lepiej jest jej w EDT. EDP bombardują dosyć jednostajnie. Oczywiście nie dotyczy to pewnie każdej kompozycji. Albo już ulegam autosugestii.
Jeśli jest ich mniej (tzn. rzadziej) łatwiej wychwycić złożoność kompozycji i liczyć na lepszy rozwój, brak nachalnego ataku i oszukiwania ludzkiego nosa a właściwie czynnej napaści na narząd węchu. Nie posiadam zapachów męskich w obu wersjach, ale w kwestii mej kobietyy mam zdanie, że lepiej jest jej w EDT. EDP bombardują dosyć jednostajnie. Oczywiście nie dotyczy to pewnie każdej kompozycji. Albo już ulegam autosugestii.
Na mojej półce: http://www.fragrantica.com/member/169850/