Czwartek, 11 październik 2012, 10:19
Dobija mnie nagminny brak krawatów u wszelakiej maści prowadzących. Ja nie wiem co to za dupiasta moda - siada taki w studiu z pogniecionym kołnierzykiem i nalaną twarzą od wychylania się nad biurkiem, zresztą gniotąc kołnierzyk jeszcze bardziej. Ot, dzisiaj był jakiś prowadzący w telewizji śniadaniowej (taki łysy, imienia nie pomnę), marynarka, jeansy, wywalona koszula na spodnie i poszetka. Zwisu męskiego oczywiście brak.
Krawat to postawienie kropki nad i, cały zestaw przy tym zyskuje - bez tego nawet garnitur Zegny czy innego Brioniego wygląda na zwyczajny ciuch z salonu "Garnitury Kazimierz". Ja wiem że nasi prowadzący to swojskie wyluzowane chłopy i marynarkę zakładają za karę, a brak krawata to taka manifa romantycznej, rewolucyjnej duszy; ale jak patrzę na nich a w pamięci mam stylówe Jana Suzina, to przepaść jest gigantyczna.
Dziękuje, już mi lepiej
Krawat to postawienie kropki nad i, cały zestaw przy tym zyskuje - bez tego nawet garnitur Zegny czy innego Brioniego wygląda na zwyczajny ciuch z salonu "Garnitury Kazimierz". Ja wiem że nasi prowadzący to swojskie wyluzowane chłopy i marynarkę zakładają za karę, a brak krawata to taka manifa romantycznej, rewolucyjnej duszy; ale jak patrzę na nich a w pamięci mam stylówe Jana Suzina, to przepaść jest gigantyczna.
Dziękuje, już mi lepiej